Symulacja fal grawitacyjnych
Łódź, wrzesień 2017
Wyniki symulowane mogą być rozpoznane przez to m. in., że są one doskonale zgodne z teorią Einsteina (pomimo tylu lat bezowocnych poszukiwań i tylu problemów z np. czarnymi dziurami). Co ważniejsze, ogromne energie rzekomo związane z nimi nie są rejestrowane przez niezależne ośrodki w tym samym czasie. Innymi słowy, jedna grupa otrzymuje (nawet na kilku detektorach, praktycznie na życzenie) niezwykle dokładne dane odzwierciedlające niespotykane do tej pory zjawiska i energie, podczas gdy inne nie dostają jednocześnie nawet marnego śladu.
Ponieważ symulacja fal grawitacyjnych jest tak łatwa do przeprowadzenia, o prawdziwym ich odkryciu będziemy mogli mówić dopiero wtedy, gdy symulacja zostanie wykluczona. Zatem emisja tych fal powinna być jednocześnie (z drobnymi różnicami wynikającymi z prędkości ich rozchodzenia) zarejestrowana przez większość ziemskich detektorów. Przy obecnym stanie techniki to nie powinno być trudne, skoro np. trzydzieści lat temu neutrina powstałe w czasie wybuchu supernowej 1987A zostały wykryte przez kilka niezależnych ośrodków w tym samym czasie.
Ponadto obserwacje powinny być dokładnie skorelowane z rejestracjami fal elektromagnetycznych różnych rodzajów. Bowiem skoro fale grawitacyjne dochodzą do Ziemi, to wydostają się poza horyzont zdarzeń zderzających się czarnych dziur (co tworzy logiczną sprzeczność w teorii Einsteina i pociąga za sobą utratę sensu przez pojęcie horyzontu zdarzeń). Ich olbrzymia energia musi powodować ogromne spustoszenie w najbliższym otoczeniu, a to z kolei powinno objawiać się emisją wielkich ilości fotonów. A jeśli fale grawitacyjne powstają na zewnątrz horyzontu zdarzeń (wtedy sprzeczności nie ma), to tym bardziej powinniśmy rejestrować towarzyszące fale elektromagnetyczne. Brak jakichkolwiek efektów tego typu powoduje, że odkrycia fal grawitacyjnych stają się niewiarygodne.
Innymi słowy, zarówno fale grawitacyjne jak i elektromagnetyczne niosą energię i poruszają się z tą samą prędkością (zgodnie z teorią Einsteina). Stąd względem czarnej dziury są one dokładnie w tej samej sytuacji: widzialność jednych pociąga za sobą widzialność drugich. I dlatego jeśli jakiś fizyk mówi, że kolidujące czarne dziury (wzięte z kiepskiej powieści fantastyczno-naukowej) wysyłają fale grawitacyjne, ale nie emitują światła, nie zna ogólnej teorii względności.
Ten ostatni fakt zdarza się często i nie powinien dziwić, bo np. do niedawna większość fizyków myślała, że teoria Einsteina dopuszcza odpychające działanie grawitacji. Dwóch doskonałych specjalistów pisało nawet o tym w artykule opublikowanym w kwietniu 2009 w renomowanym czasopiśmie "Nature", co oznacza, że zgadzało się z tym kilku jeszcze lepszych ekspertów recenzujących pracę. Te spekulacje skończyły się dopiero wtedy, gdy na tej witrynie udowodniłem, że odpychanie grawitacyjne byłoby sprzeczne z zasadą równoważności Einsteina.
Parę dni temu ogłoszono, że nagrodę z fizyki za rok 2017 Komitet Noblowski przyznał odkrywcom fal grawitacyjnych. Cóż, nawet bardzo mądrzy ludzie (których decyzje są przez niektórych traktowane niemal jak wyroki boskie) popełniają pomyłki. Warto także przy tej okazji wspomnieć człowieka o nazwisku Weber, który zarejestrował te fale już w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Jego wyniki też były doskonale zgodne z teorią Einsteina, lecz miały jeden feler: nie zostały potwierdzone przez konkurencyjne ośrodki. A przecież to dotyczy również obecnego przypadku.
Łódź, 20 październik 2017
Parę dni temu ogłoszono (z wiele mówiącym opóźnieniem), że ta sama grupa astrofizyków (wykorzystująca detektory LIGO i VIRGO) odkryła już fale grawitacyjne z towarzyszącym światłem gwiazd neutronowych. Przykro mi, ale to nic nie zmienia. Przez dwa lata wmawiano nam, że choć czarne dziury nie emitują fal elektromagnetycznych, wysyłają fale grawitacyjne. Powyżej pokazałem, że jest to niemożliwe. Wobec tego powstaje pytanie: Co właściwie rejestrują detektory tej grupy?
Może powtórzę mój wywód jeszcze raz. W ogólnej teorii względności każda postać energii podlega działaniu grawitacji. Wobec zasady równoważności Einsteina to działanie musi być przyciągające. Fale grawitacyjne niosą energię i to ogromną. Stąd nie mogą one opuścić czarnej dziury. Dlatego trzeba wyjaśnić, co ci astrofizycy rejestrowali – tak często – do tej pory. Ta informacja będzie kluczowa.