SZKOŁA GWAŁCENIA
Cała Polska czyta (bez dzieci)
Zbigniew Andrzej Nowacki
Łódź, sierpień 2023
Poniżej znajdziesz wybrane fragmenty mojej powieści Szkoła gwałcenia. (Przepraszam, że jestem w koszulce, ale to zdjęcie zostało zrobione w czasie ostatnich niesamowitych upałów).
Słowo wstępne
Prawdopodobnie nie czytałeś do tej pory, Szanowny Czytelniku, tak niezwykłej powieści. Kilkadziesiąt lat temu popełnił ją jedenastoletni chłopiec w trzech grubych zeszytach, które wkrótce potem zostały spalone przez jego ojca, gdy tylko ten przypadkowo do nich dotarł.
Kiedy autor dorósł, został informatykiem i utwory literackie nie były mu do niczego potrzebne. Dopiero po przejściu na emeryturę – gdy miał więcej czasu – postanowił powieść odtworzyć. A ponieważ – jak wiadomo – rękopisy nie płoną, powiodło się to nad wyraz dobrze. W ten sposób powstała napisana przez dziecko powieść dla dorosłych (wyłącznie!).
Autor poprosił redaktora Wydawnictwa o nieusuwanie specyficznych błędów językowych (jeden z nich zawarty jest już w tytule dzieła). Dzięki temu masz, Drogi Czytelniku, rzadką okazję do poznania, jak dzieci są w stanie opisywać dorosłych, podczas gdy na ogół jest odwrotnie (nawet w znanej powieści „stowarzyszonej” z prezentowanym utworem). Zauważmy też, że w obu przypadkach stosowana metoda jest podobna; pisarz próbuje odgadnąć, co lubi grupa docelowa, podczas gdy on sam nie robi tego jeszcze lub już.
Oczywiście nie wszystkie szczegóły pierwowzoru mogły zostać odtworzone wiernie. Starałem się jednak zachować klimat oryginału, istotne elementy fabuły, większość postaci oraz wspomniane błędy językowe, o ile tylko je pamiętałem. Ponadto szereg rzeczy dodałem, opierając się na mojej obecnej wiedzy.
W tej historyczno-fikcyjnej opowieści występują różne osoby znane z historii lub literatury. W pierwszym przypadku dotyczy
to na przykład Rasputina, natomiast do drugiej kategorii należy zaliczyć przede wszystkim Stanisława Tarkowskiego, który jest tu całkowicie dorosły i znów przeżywa przygody, może nawet bardziej niezwykłe niż te z czasów wczesnej młodości. Gra on rolę Ojca Chrzestnego– lżejszego kalibru i działającego w nieco innej dziedzinie niż Vito Corleone – jakkolwiek powieść zawiera również nieznane dotąd epizody z życia tego ostatniego.
Skoro pojawiają się tak odrażające historyczne indywidua jak Rasputin, wymagający czytelnik może oczekiwać dla równowagi udziału jakiegoś świetlanego charakteru. Czy marszałek Najjaśniejszej Rzeczypospolitej będzie okej? Chcesz, to masz, i to nawet najbardziej zasłużonego. Z tego też powodu fabuła koncentruje się wokół ważnych dla Polski i świata wydarzeń, choć ze względu na jej w dużej mierze komediowy i bezpruderyjny charakter powieść może być obsobaczana przez osoby nadęte. Dodajmy, że w epizodach występują dwaj młodzi ludzie, którzy później staną się przywódcami wielkich mocarstw.
Trzecia kategoria postaci obejmuje osoby całkowicie fikcyjne i nieznane z utworów innych pisarzy. Najważniejszą z nich jest kobieta-detektyw (czy też agentka) pojawiająca się w powieści niemal równie często jak Stanisław Tarkowski. Po długotrwałym pościgu likwiduje ona geniusza zbrodni w całkiem niespotykany sposób, którego przypuszczalnie nie powstydziliby się słynni męscy agenci lub detektywi.
Warto już w tym miejscu powiedzieć, że Szkoła gwałcenia nie jest prostą kontynuacją
W pustyni i w puszczy. W szczególności krytycy społecznego podejścia Henryka Sienkiewicza znajdą tu nieco przewrotną (pisaną, rzecz jasna, bez jakichkolwiek naukowych podpórek) próbę naprawienia tamtego stanu rzeczy.
Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że ten utwór absolutnie nie pretenduje do nagrody Nobla. Możesz, Drogi Czytelniku, spokojnie go kupić bez obawy, że trafisz na jakiś nudnawy moralitet, który szybko odstawisz na półkę, aby zdobił Twoją bibliotekę. Żywię bowiem nadzieję, że czytając to dziełko, nikt nie będzie się nudził, gdyż tutaj ciągle coś się dzieje,
akcja toczy się na czterech kontynentach, na lądzie i oceanie, na ziemi, w powietrzu, a nawet pod ziemią.
Ta powieść nie została napisana z zamiarem zbawienia świata z prostego powodu. Taki cel (przynajmniej zdaniem niżej podpisanego) można bowiem próbować osiągnąć tylko ciężką pracą wymagającą znajomości nauk ścisłych. A w przeciwieństwie do zawodowych pisarzy autor nie ma w tym obszarze żadnych ograniczeń i może zajmować się literaturą piękną wyłącznie dla rozrywki.
Moje naukowe kredo może brzmieć następująco: Większa jest skuteczność informacji niż energii.
Coś analogicznego wyraził Cyceron już w pierwszym wieku przed naszą erą. Jego sformułowanie może być uznane za kredo mojej działalności literackiej i jest mottem tego utworu.
Powieść ma jeszcze jedną rzadko spotykaną właściwość. Zawiera mianowicie teksty dwunastu piosenek (nie licząc kilku bardzo krótkich), które po skomponowaniu odpowiedniej muzyki mogą być włączone do ewentualnego filmu lub serialu powstałego na podstawie książki bądź też wydane na płytce. Pod niektóre z nich można od razu podłożyć dobrze znane melodie. Przykładowo, już w czasie czytania, możesz sobie podśpiewywać: „Pije Harry do Marjorie, Marjorie do Johna…”. Niemniej odradza się to robić w przypadku dwóch piosneczek zaczynających się od „Wlazł Staszek na…”, ponieważ Staszek na pewno nie mruga.
Nie od rzeczy będzie jeszcze wspomnieć, że dodatkowe kulisy powstania tej pozycji znajdą się w innej mojej powieści zawierającej pewne informacje autobiograficzne. Zatem zapraszam serdecznie do lektury.
***
Większa jest trwałość dowcipu niż siły.
Marek Tulliusz Cyceron
***
– Dają za nich nagrodę? – domyśliła
się agentka.
– Tak, to zbiegowie z więzienia Sing Sing, ogromnie
niebezpieczni.
– Czy oni zrabowali ćwierć miliona dolarów?
– Skąd pani wie? – zdziwił się kapitan. – Ta informacja
nie była podawana do prasy…
– Karmelici Nadzy mają swój wywiad – rzekła z dumą.
***
Nasz bohater chętnie przyjął to zaproszenie, ponieważ było to już po jego spotkaniu z Ziukiem w Wiedniu, który przecież kazał mu łajdaczyć się na potęgę. No a skoro Rosja jest ogromna, to i orgia zapowiadała się na spore wydarzenie.
***
Szybko zorientowała się, że
sytuacja wygląda gorzej, niż myślała. Złoczyńcy wprawdzie otworzyli samochód,
ale nie odjechali nim, a ukryli się z tyłu. Zauważyła też, że obaj są
uzbrojeni.
Po kilku minutach do samochodu zbliżył się beztroskim krokiem
jego właściciel, to jest mężczyzna w wieku około dwudziestu lat. W ręku
trzymał opakowanie pizzy, które wrzucił na siedzenie pasażera. Na tył
samochodu nie spojrzał, co prawdopodobnie uratowało mu życie.
***
Aresztowania należy dokonać przed restauracją Cole’s, gdzie ww. często przebywają. W miarę możliwości podejrzanych trzeba ująć żywych. Należy zachować dużą ostrożność, ponieważ ww. mogą być uzbrojeni, a były oficer z pewnością dobrze strzela. Ponadto mogą mieć pomocników, zwanych przez nich żołnierzami, których można eliminować na miejscu.
Komendant Główny Policji
w City of Los Angeles
***
Będziesz przywódcą swojego kraju,
Pełnię swej władzy zdobędziesz w maju,
Nieszczęście, jakiego nikt nie przyśni,
Spotka twój dzielny naród we wrześniu.
***
Każe do siebie mówić Ike.
– To chyba nie jest imię?
– Myślę, że to przydomek. Podobno tak do niego mówili w
dzieciństwie, i mu to się spodobało.
Pomyślała, że to trochę tak jak w przypadku Ziuka.
***
Nikomu nic nie narzucamy; dozwolone są wszelkie rodzaje aktu, od artystycznego aż do ostrego erotycznego.
– Ja preferuję akt z kutasem – mruknął Rasputin.
***
Jednak to jest tylko dziesięć modelek.
– A miało być więcej? – spytał z głupia frant Polak.
– Skoro ja mogłem przywieźć dwanaście, to taki potentat jak
ty nie powinien mieć trudności z wystawieniem analogicznej reprezentacji.
***
– Człowiek się lekko przejęzyczy i od razu takie konsekwencje! Ten świat jest chyba oparty na jakimś chaosie…
***
– O kurwa! – wyrwało się za to właścicielowi hacjendy.
– Chyba powinieneś użyć liczby mnogiej – stwierdziła sucho przybyła.
***
Czarny mężczyzna ubrany był w kombinezon z napisem „Gardener” na plecach i nie widniało w tym nic dziwnego, albowiem wszyscy pasażerowie auta znali angielski. Bardziej interesująca była towarzysząca mu młoda białoskóra brunetka, która miała na nogach trampki i na tym wyliczanie elementów jej stroju musiało być zakończone. Naguska trzymała w rękach grabki i wykonywała polecenia ogrodnika, który z beznamiętną miną zawodowca pokazywał jej, gdzie ma grabić.
***
Kandydatka sięgnęła w okolice podbrzusza i wyciągnęła coś błyszczącego i okrągłego. Położyła to na stole przed właścicielem firmy, który zdumiony przeczytał na głos umieszczony tam napis:
– Scotland Yard.
– Tak, to tarcza mojej odznaki policyjnej, a ja jestem inspektor Natalie. Natomiast wy jesteście aresztowani.
***
Zauważył kątem oka, że jego wspólniczka wstała i zaczęła się rozbierać. „Czyżby istniał taki przepis”, pomyślał, „że jak detektyw jest nagi, to aresztanci muszą się do niego dostosować?”
***
– Cholera, czyli nasz plan nie wypalił z
powodu tego Putina!
– Mogło tak być – przyznała.
***
– O tak, w dobieranego lubię najbardziej.
***
– Kończy się paliwo – powiedziała
Natalia. – Spróbuję lądować bez tych świateł…
– Dasz radę? – spytał Stan.
– Myślę, że tak. To gówno nieco zelżało.
***
– Drzewo wyszło bez szwanku.
– Dlatego nazywamy je pancerną brzozą – wtrącił się
Dymitr, który właśnie skończył nadawanie. – Trzeba by ją usunąć, ale
komendant nie wydał rozkazu.
– A piloci? – drążył agent.
– Kiła mogiła – opisał zwięźle kanonier.
Nikita zatarł ręce i zapytał:
***
– Otóż śni mi się, że jestem na jakimś
ni to przyjęciu, ni to zebraniu i w pewnej chwili zaczynam walić butem w jakiś
blat. Robi się wielki hałas i budzę się zlany potem…
***
– Co wy, zjebane kutasy, chcecie wyrżnąć wszystkie lasy? – Niczym prorocze medium wypowiedziała się w stylu dziewcząt parających się ekologią ponad sto lat później.
***
Jednak czarnoskóry dozorca zamiatający ulicę
zachowywał spokój.
***
A teraz będzie cytat z ilustracją:
Powyżej oglądamy fragment jednostki pływającej, którą Stan Tarkowski kupił dla Nel. Akurat cztery uczestniczki rejsu wyszły na pokład. Wśród nich jest właścicielka jachtu i reprezentująca załogę bardzo usłużna nawigatorka Mapa. Wszystkie cieszą się jeszcze z uroków oceanicznej podróży, ponieważ nie wiedzą, że gdzieś niedaleko ktoś już śpiewa:
My jesteśmy źli piraci nie z Karaibów,
Całkiem wariujemy pod wpływem pewnych grzybów.
Mamy wtedy do kobiet wiele złej miłości,
A mężczyzn wrzucamy do morza bez litości.
Pamiętaj o tym, gdy na swoim małym ganku
Obserwujesz ocean wcześnie o poranku.
***
Spis treści
Słowo wstępne